niedziela, 28 grudnia 2014

Purpurowe Gniazdo - recenzja Marty Bilewicz

Otrzymaliśmy nową recenzję, za którą serdecznie dziękujemy :)
Autorką recenzji jest Marta Bilewicz. Recenzaj została opublikowana na blogu Pani Marty:
http://marta.kolonia.gda.pl/connieblog/?p=1946

zapraszam do lektury :)

"Na samym początku zostałam oczarowana i zauroczona okładką. Książka w swym zamyśle ma być kierowana do dzieci, więc tym bardziej chętnie po nią sięgnęłam. Moja córka ma siedem lat, czytamy mnóstwo, obie uwielbiamy książki magiczne, klimatyczne, takie, które nie przemijają zapomniane, a “Purpurowe Gniazdo” jest właśnie taką książką.

Zaczęłyśmy ją czytać jakoś na dwa tygodnie przed świętami, więc idealnie wpasowałyśmy się w atmosferę nadchodzących dni. Właśnie zbliżają się święta Bożego Narodzenia, wszystkie dzieci niecierpliwie wyczekują Mikołaja, a tu nagle Mikołaj oświadcza, że idzie na urlop. Znudziły mu się święta, znudziły się dzieci i rozdawanie prezentów, jest zmęczony i marzy o odpoczynku, a do tego elfy stale wypominają mu, że jest grubiutki i powinien iść na dietę, a nie objadać się ciasteczkami. Niestety pomimo namów przyjaciela Trolka, Mikołaj stawia na swoim i wychodzi z domu. Niestety zapomina o płaszczu, czym srogo obraża Piękną Zimę, a ta groźna i nieubłagana, karze go śnieżycą i zawieją. Las zamienia się w pełną niebezpieczeństw, mroźną krainę, stanowiącą dla Mikołaja zagrożenie życia.

“Nad lasem rozległ się potworny grzmot. Mikołaj stanął jak wryty. W tym samym momencie z nieba ruszyła lawina lodowych sopelków. Sople, jeden po drugim, z nieprzyjemnym świstem wpadały między gałęzie, przebijały się przez sosnowe igły i z zawrotną prędkością wbijały się w śnieg. Mikołaj odruchowo osłonił głowę rękami. Na próżno. Sopelkowe strzały dopadły także i jego. Po chwili Mikołaj wyglądał jak lodowy jeżyk – wielki, obsypany białym szronem, ze sterczącymi lodowymi kolcami na plecach. Nagle zrobiło się cicho. Mikołaj opuścił ręce. Wbite w ubranie sopelki pięknie pobrzękiwały. Mikołaj otrzepał się i rozejrzał się po lesie. Słońce dawno zaszło i Mikołaj dostrzegł tylko ośnieżone drzewa. Wtedy usłyszał chrzęst kroków”.

Wichura i mróz zastają Mikołaja przy Wielkim Dębie, wśród zwierząt, dzięki którym Mikołaj nie zamarzł w nocy. To one będą mu teraz towarzyszyły w dalszej wędrówce. Bo Mikołaj ma przed sobą niezwykle ważną misję. Otóż, jakiś czas temu Piękna Zima, która jest tyleż piękna, co i okrutna, uwięziła wszystkie ptaki i przez to teraz lasy są zupełnie nieme. Ptaki przebywają zamknięte gdzieś w Purpurowym Gnieździe, niestety nikt nie wie, gdzie się ono znajduje. Mikołaj postanawia odnaleźć gniazdo i uwolnić ptaki.

Równolegle z wątkiem dotyczącym Mikołaja autorka snuje drugi, o dziewczynce Marcysi, która właśnie czyta opowieść o… Mikołaju. Zatem czytamy z nią tę samą książeczkę. I nagle, w pewnej chwili, Marcysia odkrywa, że przeniosła się w świat czytanej przez siebie książki. My natomiast śledzimy teraz jej losy i losy Mikołaja, które idealnie się ze sobą splatają. Czy uda im się odnaleźć Purpurowe Gniazdo? Czy uda im się uwolnić uwięzione przez Piękną Zimę ptaki? W zmaganiach pomagać im będą zwierzęta: niedźwiedź, sarna, dzik, śnieżna pantera i kilka innych. W książce będziemy podróżować przez zimowy, zaśnieżony las, który autorka przedstawiła naprawdę pięknie i niezwykle malowniczo.

“Królowa nadal szalała. Była wszędzie i wszystkim. Była wiatrem, śniegiem i lodem. Była zimą. Bardzo wkurzoną zimą”.

Potencjalnymi odbiorcami książki pani Kraczkowskiej są dzieci, ale tak naprawdę to bardzo uniwersalna opowieść, w której również dorośli znajdą coś, co ich zaintryguje. To książka o potędze przyjaźni, o odwadze, o odpowiedzialności za innych. Bo nie zawsze można się odwrócić i odejść, zostawiając wszystko za sobą. Przyjaciele Mikołaja: troll Trolek, królik Chrupuś i renifer Ramon (czytane z francuska, z akcentem na ostatnią sylabę), ryzykują własnym życiem, by odnaleźć Mikołaja i pomóc mu. I wtedy właśnie Mikołaj uświadamia sobie, że nie może tak po prostu ich opuścić, nie może iść na urlop w chwili, kiedy tyle dzieci na niego liczy i na niego czeka. Do tej pory Mikołaj myślał tylko o sobie, teraz – po tym, jak pomogli mu przyjaciele – pojął, że bardziej od samego siebie, kocha swoich oddanych przyjaciół.

Bogate opisy, sugestywne i kolorowe, trafiają zarówno do młodego czytelnika, jak i do dorosłego.

“W pakowalni było najładniej. Wszędzie leżały zwoje kolorowego papieru, a z sufitu zwisały kotary złotych, srebrnych, czerwonych, niebieskich i zielonych wstążeczek. No i te wszędobylskie papierowe gwiazdeczki – były naprawdę wszędzie, bo musiały być pod ręką. Leżały na półkach, na stołach, na podłodze, kryły się w szufladach, wisiały na ścianach i suficie. Gdy tylko elf potrzebował gwiazdeczki, sięgał ręką i już ją miał!”.

Moja siedmiolatka zapytana o to, co najbardziej podobało jej się w książce, odpowiedziała, że tajemniczy klimat. Magia zawarta w opisach lasu i to, że nagle w książce znalazła się Marcysia, która z początku tylko czytała. Bardzo jej się również podobała cała akcja uwalniania ptaków, bo moja córka ogólnie kocha ptaki i wszystko, co lata. W domu zawsze były ptaki (obecnie mamy kanarka i planujemy drugiego ptaka), zimą obserwujemy całe rodziny sikorek, czyżyków, rudzików i grubodziobów przylatujących do karmnika, więc moje dziecko nie wyobraża sobie świata bez tych małych śpiewaków. Dla niej akcja książki to coś znacznie więcej niż tylko poszukiwanie Purpurowego Gniazda, dla niej uwolnienie ptaków było zadaniem kluczowym całości, bo ptaki mają być wolne i mają latać po Ziemi, śpiewać, zakładać gniazda w koronach drzew i dzielić się śpiewem z innymi mieszkańcami naszej planety. Dla niej ptaki są wyjątkowe, a biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że uwalnia je Mikołaj – postać magiczna, kochana przez wszystkie dzieci, ciekawa i owiana delikatną mgiełką tajemnicy, uznała, że była to jedna z najciekawszych książek, jakie miała okazję czytać. Rzeczywiście po zakończeniu każdego rozdziału prosiła o kolejny i widać było, że opowieść mocno trafiła do jej serca.

“Uwolnione ptaki wznosiły się do nieba. Były tak szczęśliwe, że zapomniały, iż od bardzo dawna nie latały na wolności. Po kilku minutach radosnego machania skrzydłami osłabły i bez tchu opadły na kopułę Purpurowego Gniazda”.

“Purpurowe Gniazdo” to pierwsza książka wydana przez Novae Res kierowana do dzieci, z którą mam do czynienia i muszę przyznać, że firma wydawnicza bardzo się postarała. Twarda, lakierowana okładka, pełna kolorów, świątecznych akcentów, stare, drewniane okno i ptaki – trudno nie zwrócić na nią uwagi. W środku wyraźna czcionka oraz kolorowe ilustracje wykonane przez panią Kamilę Stankiewicz – ładne, sugestywne i barwne. Jest to coś, czego nie powinno zabraknąć w książce dla dzieci. Krótkie rozdziały, tematyczne, pomagają zorientować się w akcji i nie pozwalają zgubić się w dwóch liniach czasu, z którymi z początku mamy do czynienia.

W książce nie podobała mi się jedna rzecz. Otóż, postaci (głównie na początku), zbyt dużo krzyczą, zbyt wiele rzeczy zostaje wypowiedzianych podniesionym głosem. I dzieje się tak niezależnie od tego, co i kto mówi. Na szczęście później to się jakoś rozwiewa i już się takie sytuacje nie powtarzają. I wierzcie mi, jest to jedyny minus, jakiego się tutaj dopatrzyłam.

Ogólnie książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i cieszę się, że jest to początek trylogii zapowiedzianej przez Autorkę. Będę czekać z niecierpliwością na kolejne części. Pierwsza już stoi u mojej córki na półce, bo jak to napisała mi w dedykacji Autorka: “Każdy z nas jest Purpurowym Gniazdem”.

“Każdy z nas jest takim małym purpurowym gniazdem, bo w każdym z nas toczy się uwięzione życie. Sztuka polega na tym, aby to życie uwolnić.”



wtorek, 23 grudnia 2014

EsaCzyta zrobiła film o Purpurowym Gnieździe

Miło mi zawiadomić, że znana blogerka EsaCzyta umieściła na swoim blogu video-recenzję Purpurowego Gniazda.
To wielkie wyróżnienie i zaszczyt znaleźć się w jej pięknej, bogatej w wartościowe i ważne opinie przestrzeni blogowej.
Film dostępny jest na blogu EsaCzyta:

http://esaczyta.blogspot.com/2014/12/recenzja-purpurowe-gniazdo-bozena.html

Na Youtube:
http://youtu.be/3vm3bbQA_no



Pani Eso - serdecznie dziękujemy! :)

sobota, 20 grudnia 2014

Purpurowe Gniazdo w magazynie Mixer Magazine

Purpurowe Gniazdo znalazło się w najnowszym wydaniu prestiżowego Mixer Magazine (nr 7) w doborowym towarzystwie m.in. Michała Żebrowskiego :)
W wersji papierowej Mixer Magazine można nabyć w najlepszych polskich punktach w Londynie, Birmingham i Manchester.
To jest link na strony ze świątecznym artykułem (dział Biblioteka), w którym autorka, Kinga Michalska, znana blogerka Esa Czyta, opowiada m.in. o "Purpurowym Gnieździe".
link do działu Biblioteka/Mikxer/str. 22,23:
http://issuu.com/mateusw/docs/mixer7_www/23?e=12514357/10615309

Purpurowe Gniazdo w Bibliotece Kingi Michalskiej

a to jest link na cały magazyn:
http://mixer-magazine.co.uk/mixer-magazine-no-7/

miłego oglądania, miłej lektury
książkę można zamówić tutaj:
http://zaczytani.pl/ksiazka/purpurowe_gniazdo,druk


czwartek, 18 grudnia 2014

Purpurowe Gniazdo w Trójce

o Purpurowym Gnieździe w programie Magdaleny Karczewskiej "Zagadkowa niedziela", mówi Julcia - serdecznie dziękuję

emisja programu odbyła się 14 grudnia 2014 r. na antenie programu trzeciego Polskiego Radia, zwanego Trójką :)
zawieszam okienko z wyciętym przez Pawła Szweda fragmentem z recenzją Julci :)




a to jest link na cały program, recenzja jest na ostatnich minutach, w bloku "Książki z najniższej półki"
http://www.polskieradio.pl/9/315/Artykul/1310894,Najlepsze-pomysly-na-oryginalna-choinke

środa, 17 grudnia 2014

Bożena Kraczkowska i Purpurowe Gniazdo w Subiektywnie o książkach...

wywiad ukazał się na blogu Subiektywnie o książkach...
Pani Wioleto - dziękuję za zaproszenie do rozmowy, do zobaczenia może na jakichś targach książki :)
link do bloga z wywiadem:
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2014/12/ksiazka-jest-chyba-ostatnim-tworem.html

Na blogu ukazała się także recenzja Purpurowego Gniazda
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2014/12/purpurowe-gniazdo-bozena-kraczkowska.html

a teraz cała rozmowa, którą przeprowadziła blogerka Wioleta Umecka
środa, 17 grudnia 2014 / blog Subiektywnie o książkach...

"Książka jest chyba ostatnim tworem, który niczego nie reklamuje" - Wywiad z Bożeną Kraczkowską

Po lekturze wspaniałej bajki dla dzieci, autorstwa Bożeny Kraczkowskiej, zastanawiałam się, jakby wyglądał nasz świat, gdyby pewnego dnia Święty Mikołaj postanowił wziąć sobie urlop. Wraz z tymi przemyśleniami, przyszły kolejne, dzięki czemu dzisiaj mogę Wam przedstawić moją rozmowę z autorką "Purpurowego gniazda". Zapraszam.

Bożena Kraczkowska to urodzona w Świdniku, poetka, pisarka, fotografik i dziennikarz. Wydała tomik poezji pt. "Da się żyć", realizowała autorskie wystawy fotograficzne w Polsce i za granicą, wydała także autorską płytę CD pt. "Wystarczy mnie lubić". Obecnie autorka mieszka i pracuje w Olsztynie, jest wielbicielką bluesa. "Purpurowe gniazdo" to jeden z tomów zaplanowanej trzyczęściowej serii, w której pozostałe pt. "Turkusowe wiśnie" oraz "Tajemnica studni babci Augusty" zostaną niebawem wydane.

awiola: Zacznę od cytatu, który po przeczytaniu Pani książki, zapada w pamięć:
"Każdy z nas jest takim małym purpurowym gniazdem, bo w każdym z nas toczy się uwięzione życie. Sztuka polega na tym, aby to życie uwolnić." Co w dzisiejszych czasach, według Pani, najbardziej przeszkadza młodym ludziom w uwolnieniu swojego życia?

Bożena Kraczkowska: Lęk. Brak wiary w siebie. O ile to pierwsze można przezwyciężyć, o tyle nad drugim trzeba popracować. Nie wystarczy wmawiać sobie codziennie - "jestem świetny, jestem świetna". Warto popracować nad tym, aby rzeczywiście tak się stało. Być świetnym artystą, muzykiem, pisarzem, przyjacielem, nauczycielem, dzieckiem, matką, ojcem, człowiekiem... Wówczas z uwolnieniem nie powinno być problemu. I poczujemy to uwolnienie. Poczujemy zapach, dostrzeżemy kolory. Gdy ja się uwolniłam, zrobiłam wystawę fotografii w projekcie "Da się żyć". W projekcie tym został wydany również tomik moich wierszy pod tym samym tytułem. Fotogramy składały z czarnych i kolorowych obrazów tego samego obiektu: krzesła, lasu, katedry, przy czym obraz kolorowy był odbiciem obrazu czarno-białego. Wówczas myślałam tak: nawet jeśli jestem smutna, a jestem, uwięziona ograniczeniami jakie niesie codzienne życie, to nie zmienia faktu, że obok mnie, obok mojej rozpaczy, moich ograniczeń toczy się wspaniały, barwny świat. Nie mogę z niego rezygnować. I choćbym miała stanąć na głowie – nie zrezygnuję. Dlatego na moich zdjęciach świat kolorowy jest odwrócony do góry nogami, a jego źródło jest w czarno-białym pesymizmie. Przestając się bać, nabieramy pewności siebie, a pewność siebie pozwala spokojniej działać. Robić to, co chcemy. Spełniać marzenia i w efekcie poczuć spełnienie, osiągnąć stan szczęścia.

awiola: Przedstawiła Pani czytelnikom bardzo cenne myśli. Co było inspiracją do napisania "Purpurowego gniazda"?

Bożena Kraczkowska: "Purpurowe Gniazdo" jest środkową częścią trylogii. Pierwsze są "Turkusowe wiśnie", ostatnia część to "Tajemnica studni babci Augusty". Wszystkie powieści łączy siedmioletnia Marcysia. Inspiracją było wszystko to, czego doświadczyłam w dzieciństwie i życiu dorosłym. Inspiracją było moje wyobrażenie lasu, zimy, świąt. Opisałam więc mojego Mikołaja, mojego królika, moje ciasteczka. Zagubiony w Zamrożonym Lesie dom Mikołaja jest domem moich marzeń. Chciałabym mieć dom gdzieś na kole podbiegunowym, gdzie słońce płynie nad horyzontem nigdy nie zachodząc... (śmiech)

awiola: Muszę przyznać, że to niecodzienne marzenie. Ile trwało napisanie i doszlifowanie tej zimowej opowieści?

Bożena Kraczkowska: A to mi Pani zadała pytanie! (śmiech). Odpowiem bardzo precyzyjnie, ponieważ zapisuję sobie w archiwum "start" i "koniec". Purpurowe Gniazdo zaczęłam pisać 2 stycznia 2010 r. o godz. 04:06, a skończyłam 8 marca 2010 r. o godz. 14:20. Pisałam więc tylko dwa miesiące! Pamiętam z jaką przyjemnością, zasiadałam każdego zimowego poranka do komputera i pisałam, pisałam, pisałam..., a potem szłam do pracy. Wspaniały czas. Oczywiście później nanosiłam poprawki, rozwijałam wątki. Szlifowanie opowieści trwało pewnie aż do dnia wydania książki.

awiola: Jest Pani pierwszym gościem w moim cyklu, który z taką dokładnością odpowiedział na to pytanie. Okładka i ilustracje Pani Kamili Stankiewicz, jakie czytelnicy mogą podziwiać w książce, zapierają dech w piersiach. Proszę opowiedzieć czytelnikom o tej niezwykle udanej współpracy?

Bożena Kraczkowska: Współpracy właściwie nie było. Dostałam z wydawnictwa dziesięć próbek ilustracji różnych autorów. Próbki nie były podpisane, więc nie znałam nazwisk, nie mogłam odnaleźć innych ich prac, ocenić innych wydań. Przejrzałam nadesłane propozycje i od razu wybrałam rysunek, którego autorką, jak się później okazało, była właśnie Kamila Stankiewicz. Sądząc z pani oceny, dokonałam trafnego wyboru (śmiech).

awiola: Jak najbardziej trafnego. "Purpurowe gniazdo" posiada rekomendację Iwony Pavlović i Wojciecha Malajkata. Jak je Pani zdobyła?

Bożena Kraczkowska: Wrócę do opisanego wyżej lęku i wiary w siebie. Kiedy pracowałam nad wydaniem "Turkusowych wiśni" o rekomendację poprosiłam panią Wisławę Szymborską. Niektórzy pukali się w czoło, ostrzegali, że sięgam zbyt wysoko. "A po co sięgać nisko?" - odpowiadałam zaczepnie, ale rekomendacji nie dostałam. Kiedy więc zaczęliśmy pracować nad "Purpurowym Gniazdem" wróciłam do pomysłu rekomendacji. Z Wojtkiem Malajkatem znamy się jeszcze z liceum w Mrągowie. Razem występowaliśmy w szkolnym kabarecie. Odważyłam się więc i napisałam do niego maila z prośbą o rekomendację. Zgodził się. Potem, przez znajomych, zdobyłam kontakt do pani Iwony. Wysłałam jej "maszynopis". Uznała, że warto wesprzeć tę powieść i tak "Purpurowe Gniazdo" zyskało dwoje wspaniałych przyjaciół. Na blogu książki działa Klub Przyjaciół Purpurowego Gniazda 9http://www.purpurowegniazdo.blogspot.com/). Elitarną listę Przyjaciół Purpurowego Gniazda otwierają właśnie Iwona Pavlović i Wojciech Malajkat, za co im serdecznie dziękuję.

awiola: Widać, że warto sięgać gwiazd. Klub Przyjaciół Purpurowego Gniazda, którego symbolem jest śliczny znaczek, jaki otrzymałam, to bardzo ciekawy pomysł. Jaka jest jego geneza?

Bożena Kraczkowska: Pomyślałam, że dobrze by było, aby dzieciaki, rodzice, czytelnicy mieli miejsce, które ich wszystkich połączy. Miejsce, w którym będą wszystkie informacje dotyczące książki, jej produkcji, spotkań autorskich, galerie zdjęć. Taki swoisty FanKlub książki. Najpierw więc założyłam książce bloga, a potem uruchomiłam Klub Przyjaciół Purpurowego Gniazda. Ewa Brzozowska, właścicielka firmy Art Style w Olsztynie (http://www.artstyle.olsztyn.pl/) zaprojektowała i wykonała klubowe znaczki i koszulki. Znaczki sygnowane są aktualnym rokiem i nie są dodrukowywane! Każdy rok ma swój znaczek. Obecnie będziemy robić znaczki na rok 2015. Żeby zapisać się do Klubu wystarczy wejść na bloga i napisać do nas: http://www.purpurowegniazdo.blogspot.com/

awiola: Gratuluję tak wspaniałego pomysłu. Wiem, że jest Pani również autorką tekstu piosenki śpiewanej przez Marylę Rodowicz pt. "Furtki trzy". Jaka jest geneza tej znajomości?

Bożena Kraczkowska: Jestem wielką fanką bluesa. Marylę Rodowicz znamy raczej z wykonań muzyki pop, rock, folk, jednak również bluesa śpiewa genialnie. Na mojej bluesowej półce jej płyty stoją obok Janis Joplin, Etty James, Erica Claptona, BB Kinga, PJ Harvey... Kiedy więc powstał Fan Klub Maryli Rodowicz od razu się tam pojawiłam. Jeździłam na jej koncerty, wysyłałam jej swoje wiersze, opowiadania. Moje teksty pojawiły się na specjalnych płytach Maryli, nagranych dla swoich fanów. Aż w końcu otrzymałam propozycję napisania tekstu do muzyki Victora Daviesa. Tak powstała piosenka "Furtki trzy", która ukazała się na płycie "Jest cudnie".

awiola: To inspirująca historia. Ciekawi mnie jakie są Pani dalsze plany literackie?

Bożena Kraczkowska: Na wydanie czekają trzy moje książki. Oprócz wspomnianych wcześniej dwóch książek z serii przygód Marcysi, napisałam jeszcze "Wiosnę w Visby". Na wydaniu tej ostatniej szczególnie mi zależy, gdyż dotyczy problemu nieprzestrzegania w Polsce i USA praw zwierząt. Temat ważny, kontrowersyjny, wywołujący emocje. Warto wprowadzić go literatury dziecięcej i młodzieżowej. Rok 2015 przeznaczę więc na znalezienie dobrego wydawcy. Chcę też przetłumaczyć "Purpurowe Gniazdo" na język angielski i szwedzki. Niech leci w świat (śmiech). Marzę o tym, aby przygody Marcysi z Siedmiu Leszczyn zostały zekranizowane, aby powstała sztuka teatralna dla dzieci. Planów mam bardzo dużo.

awiola: I bardzo dobrze, oby się ziściły. Jakie książki Pani czyta?

Bożena Kraczkowska: Książka jest chyba ostatnim tworem, który niczego nie reklamuje. No chyba że intelekt autora (śmiech). Warto więc czytać, nurzać się w wyobraźni drugiego, innego człowieka, w jego filozofii. Czytam to, co mieści się między "Małym Księciem" Antoine'a de Saint-Exupéry’ego a "Obłędem" Jerzego Krzysztonia.

awiola: Obserwuje Pani rozrastającą się blogosferę książkową. Co Pani sądzi na temat pisania o książkach przez pasjonatów literatury?

Bożena Kraczkowska: Blogerzy tworzą wspaniałe przestrzenie – pisząc o książkach, piszą też o sobie. Ujawniają swój stosunek do opisanego w książkach świata, oceniają styl, wartość intelektualną książki, potrafią trafnie określić jej poziom, klasę. Nam, czytelnikom blogów, trudność może sprawić wybór wartościowej przestrzeni. Bloger zazwyczaj sam prowadzi swojego bloga. Twórca dobrego, bogatego w ważne treści bloga sam jest oczytany, wykształcony, dobrze pisze i nie pisze byle czego. W ten sposób buduje markę swojego bloga, własną markę krytyka literatury. Chętnie oddaję blogerom swoje książki. Nie boję się złej krytyki. Na szczęście, jak na razie, moje książki są dobrze oceniane (śmiech).

awiola: Cieszę się, że ma Pani tak dobre zdanie o blogosferze książkowej. Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom mojej strony?

Bożena Kraczkowska: Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wspaniałego czasu! W nowym 2015 roku sięgajcie wysoko! Oczywiście, jeśli chcecie sięgać. Zdobywajcie cele i wyznaczajcie nowe. Dedykuję Wam piosenkę "Blues na drugą stronę". Śpiewam w niej o tym, że aby coś zdobyć trzeba najpierw zacząć zdobywać. I nawet jeśli zdobędziecie niebo, nie poprzestawajcie na tym! Bo kto wie, co jest po drugiej stronie? (śmiech).

"Blues drugą stronę"
muzyka, słowa,śpiew: Bożena Kraczkowska
http://youtu.be/wNFF2hixsIs

A kiedy przyjdzie czas, stanę przed wielką rzeką
i spojrzę rzece w twarz - rozjaśni się czy spadnie w przepaść?
I wejdę w rzeki nurt.
Spokojnie po kamieniach
na drugą stronę przejdę bród
po rzeki cieniach.

A kiedy przyjdzie czas, to stanę przed wielkim drzewem
i spojrzę drzewu w twarz,
zakwitnie czy uschnie z gniewem?
I wspinać zacznę się i sięgnę po koronę,
a potem sobie przejdę
na drzewa drugą stronę...

A kiedy przyjdzie czas, bo przyjdzie, wiem, na pewno!
To spojrzę przeznaczeniu w twarz,
otuli mnie ciszą zwiewną.
Otrzepię się jak pies przez ludzi wyrzucony
i przejdę na ulicy
drugą stronę.

A kiedy przyjdzie czas, stanę przed wielką górą
i spojrzę górze w twarz - uśmiechnie się czy zajdzie chmurą?
I wejdę na jej szczyt, podniosę stary kamień,
i zanim rzucę w niebo
zmienię zdanie!

Więc... kiedy przyjdzie czas, stanę przed tobą Panie
śmiało spojrzę Panu w twarz!
Nic więcej się nie stanie...
Zabiorę rzeki cień i kamień, i koronę...
odwrócę się powiem – pa! ja idę w drugą stronę.




niedziela, 7 grudnia 2014

recenzja Purpurowego Gniazda na Subiektywnie o książkach...

Kolejna bardzo dobra recenzja Purpurowego Gniazda. Recenzja pojawiła się na blogu Subiektywnie o książkach... recenzja jest
bardzo wnikliwa i o to chodzi. Autorce serdecznie dziękuję za poświęcony książce czas.
Zapraszam do lektury:
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2014/12/purpurowe-gniazdo-bozena-kraczkowska.html

"Każdy z nas jest takim małym purpurowym gniazdem, bo w każdym z nas toczy się uwięzione życie. Sztuka polega na tym, aby to życie uwolnić."

Święty Mikołaj przez cały okrągły rok przygotowuje się do tej jednej, wyjątkowej grudniowej nocy, by obdarować dzieci na całym świecie wymarzonymi prezentami. I tak mija mu rok za rokiem, bez chwili wytchnienia. Nie zdziwcie się więc, że pewnego dnia uroczy staruszek z dużą, jasną brodą, postanawia wziąć urlop – przecież każdy ma prawo odpocząć. Święty Mikołaj na urlopie? Tak, z tego mogą wyniknąć tylko i wyłącznie kłopoty.

Bożena Kraczkowska to urodzona w Świdniku, poetka, pisarka, fotografik i dziennikarz. Wydała tomik poezji pt. "Da się żyć", realizowała autorskie wystawy fotograficzne w Polsce i za granicą, wydała także autorską płytę CD pt. "Wystarczy mnie lubić". Obecnie autorka mieszka i pracuje w Olsztynie, jest wielbicielką bluesa. "Purpurowe gniazdo" to pierwszy tom zaplanowanej trzyczęściowej serii, w której pozostałe pt. "Turkusowe wiśnie" oraz "Tajemnica studni babci Augusty" zostaną niebawem wydane.

Marcysia, siedmioletnia dziewczynka, kochająca czytać, zagłębia się w lekturę książki dla dzieci pt. "Purpurowe gniazdo". A w niej, tuż przed Wigilią, Święty Mikołaj, zmęczony i znudzony swoją rolą, postanawia wziąć urlop i ucieka do Zamrożonego Lasu. Jego oddani przyjaciele – troll Trolek, renifer Ramon oraz królik Chrupuś postanawiają go jak najszybciej odszukać. Tymczasem, Marcysia niespodziewanie przenosi się do czytanej przez siebie bajki. Bohaterowie, będą musieli sprostać dwóm zadaniom – odnaleźć Świętego Mikołaja, oraz uwolnić ptaki, które ukryła Piękna Zima.

Bożena Kraczkowska wydała książkę, której pozornie właściwym targetem są jedynie dzieci. Otóż, "Purpurowe gniazdo" to historia, w której bardzo wartościowe myśli odnajdą zarówno młodsi czytelnicy, jak i dorośli. Historia buntu Świętego Mikołaja przemyca bowiem takie treści, jak bezcenna wartość przyjaźni, gotowość poświęcenia dla dobra sprawy i przede wszystkim poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. Wartości, które pomimo upływu lat nie przemijają, a dzięki którym dzieci wyrastają na dobrych ludzi. Bożenie Kraczkowskiej niewątpliwie udało się pod płaszczem zabawnej i dynamicznej historii, przekazać znaczenie wyżej wymienionych zachowań, co niewątpliwie wpływa na wartość dydaktyczną książki. Warto również podkreślić, iż równowaga pomiędzy elementami mającymi zaszczepić dziecku pewne wzorce, a jej wymiarem typowo rozrywkowym – nie została zachwiana, dzięki czemu lektura bajki niewątpliwie zyskuje.

Historia odnalezienia "Purpurowego gniazda" zabrała mnie do krainy mojego dzieciństwa, w którym co roku, z wielką niecierpliwością odliczałam - skreślając dni w kalendarzu - chwile do najlepszego wieczoru w roku, czyli wieczerzy wigilijnej. Wyczuwalny świąteczny klimat, zabawna postać Świętego Mikołaja, i plastyczni pozostali bohaterowie – to recepta na udaną bajką dla dzieci, jaką niewątpliwie warto polecić. Autorka zastosowała także trafiony zabieg w postaci pomieszania planów czasowych. Otóż, na samym początku, czytelnik poznaje pierwsze symptomy buntu Mikołaja, by za chwilę przekonać się, że to Marcysia czytała ten fragment swojej książki. Drugim takim zazębianiem się ze sobą czasów, jest niespodziewane przeniesienie siedmiolatki do czytanej przez siebie bajki. To interesujący pomysł na fabułę, którego młody czytelnik na pewno nie będzie się spodziewał i przede wszystkim go doceni.

Muszę przyznać, że Bożena Kraczkowska wywoła we mnie spore zaskoczenie samą koncepcją na tytuł, który okazał się nie tym, czego się spodziewałam. Tytuł bowiem początkowo nie kompilował się z okładką książki i jej fabułą. Autorka, stosując widoczną metaforę, zawarła prostą prawdę o ludzkim życiu, ukazaną w cytacie na początku tego tekstu. Prawdę z którą zgadzam się w pełni.

Nie mogłabym, przy książce dla dzieci, nie wspomnieć o samym wydaniu, gdyż to bardzo ważna cecha. Twarda, lakierowana okładka z kolorowymi motywami po prostu zachwyca. W środku natomiast nie zabrakło elementu, bez którego nie wyobrażam sobie książki dla dzieci. Otóż poszczególne rozdziały zdobią przepiękne i przede wszystkim klimatyczne ilustracje wykonane przez Kamilę Stankiewicz. Rysunki są kolorowe i barwne, po prostu urzekające.

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Jeśli nie macie koncepcji na prezent dla swojego dziecka, "Purpurowe gniazdo" stanie się z pewnością trafionym pomysłem. To bowiem książka, w której ładne opakowanie, kryje równie piękną treść. A o Świętego Mikołaja się nie bójcie, zrobił sobie tylko jednodniowe wagary.