sobota, 7 grudnia 2013

Purpurowe Gniazdo w Olsztyniaku

Tę książkę musicie mieć!

Bożena Kraczkowska, dziennikarka „Gazety Olsztyńskiej” opowiada nam o swoim spełnionym marzeniu i pierwszej wydanej książce dla dzieci. Spotkanie z autorką „Purpurowego Gniazda” odbędzie się w poniedziałek, 2 grudnia o godz. 17 w Starym Ratuszu.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
k.jankow@naszolsztyniak.pl

Jesteś dziennikarką, poetką, fotografką, prowadzisz bloga. Napisałaś też tekst piosenki, którą śpiewa Maryla Rodowicz. Kiedy przyszedł czas na książki dla dzieci?
— Bajki dla dzieci pisałam od zawsze. Pierwsze powstały dla moich siostrzeńców i siostrzenicy. Ten rodzaj twórczości zawsze sprawiał mi największą przyjemność. Cieszę się, że "Purpurowe Gniazdo" jest już w księgarniach. Na ten moment czekałam pięć lat. Najtrudniejsze było znalezienie wydawcy. Trud ten podjęło NovaeRes w Gdyni. Ale przez ten czas nie próżnowałam. Wymyśliłam następne opowieści. Wszystkie książki łączy główna bohaterka - siedmioletnia Marcysia. Powstawał też tomiki poezji, wystawy fotografii, nagrałam autorską płytę CD. W styczniu znowu wchodzę do studia.

Spełniło się twoje marzenie?
— Po części tak, choć moim największym marzeniem jest to, by „Purpurowe Gniazdo” stało się ulubioną książką z dzieciństwa, do której się wraca, o której się pamięta. Taką, jaką były dla mnie „Dzieci z Bullerbyn” czy „Ania z Zielonego Wzgórza”. By do plecaka spakował ją nastolatek, tak jak ja na wakacje zabierałam ze sobą „Małego Księcia”. By, kiedy komuś będzie źle, spojrzał na stronę 121, przeczytał ważne słowa i nabrał sił do życia. Popularne dziś disney’owskie bajki są kolorowe, pełne obrazów, ale brakuje w nich dobrych emocji. Ja takie chce przekazywać właśnie tą książką.

Co chcesz przekazać dzieciom i ich rodzicom?
— W pośpiechu zapominamy dziś o wielu ważnych sprawach. Chociażby o tym, by rodzice poświęcali dzieciom więcej czasu. W dzieciństwie jeździłam co roku do babci na wieś, gdzie spędzałam całe wakacje. Podlewałam z dziadkiem ogórki, karmiłam z babcią zwierzęta w gospodarstwie, zaglądałam do studni. Sprawiałam może dziadkom wiele kłopotów, ale mieliśmy okazję się poznać. Zarówno rodzice, jak i dziadkowie poświęcali mi bardzo dużo uwagi. Zdanie – "nie mam teraz dla ciebie czasu" w ogóle nie powinno istnieć! Bo jeśli go rzeczywiście nie masz, to znaczy, że jesteś purpurowym gniazdem.

artykuł ukazał się w Olsztyniak.pl, 1 grudnia 2013 r. (wydanie niedzielne)
Fot. Beata Szymańska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz