wtorek, 12 listopada 2013

List od Przyjaciela

Cały czas napływają do nas listy od Przyjaciół Purpurowego Gniazda — dziękujemy!


Napisała do nas Bożenna, która jest babcią Oleńki i Tomka



Miałam marzenia o dalekich podróżach, ale o tej nie marzyłam — znalazłam się w kraju dalekim, zimnym i o tej porze roku ciemnym. Późno słońce wstaje i szybko idzie spać, tam są renifery i Święty, który rozdaje prezenty.

Święty Mikołaj - mieszka na równoleżniku, który jest kołem podbiegunowym. Moja podróż do tej Krainy była czymś nieoczekiwanym — w środę po południu telefon:
- Czy możesz wziąć urlop?

- Tak, od poniedziałku mam planowany.

- To dobrze, lecisz z nami do Finlandii w poniedziałek. Czekaj na informację.


W poniedziałek godz. 4.30 wyjazd do Warszawy. Warszawa zatłoczona, czas nam ucieka, a odlot do Helsinek mamy o 9. Czeka nas jeszcze odprawa. Bajka w stosunku do lat poprzednich, ale urządzenia piszczą i nawet buty trzeba zdjąć i mimo to coś jeszcze wywołuje sygnał, więc mała "obmacywanka" i idziemy dalej. Pogoda ładna, odlot o czasie i lot przyjemny, lądowanie również. Przesiadka na inny samolot i lecimy do Rovaniemi. Bagaż już jest przeładowany przez obsługę, bardzo to jest wygodne. Kolejne dwie godziny lotu, zmiana czasu i wita nas na lotnisku... Św. Mikołaj!

Taksówką jedziemy do HOTELU SANTA CLAUS.

Sprawy meldunkowe, zakwaterowanie i mamy wolny czas na wieczorne zwiedzanie miasta. Ulice świątecznie oświetlone, choinki duże, przystrojone w Mikołaje różnych dużo, śnieg i hałdy śniegu leżą na chodnikach, no i oczywiście śnieg pada, ale temperatura tylko -3°C, i wiaterek, który smali lica.

Następnego dnia jedziemy miejskim autobusem (za 6,40 euro w obie strony) do Arctic Circle tam jest SANTA CLAUS OFFICE. Przy wejściu plan ze wskazówkami co, gdzie i jak, nad nami w powietrzu niebieska linia, która wskazuje przebieg równoleżnika. Wchodzimy do budynku, gdzie jest Santa Claus ze swoimi Elfami. Jest tam "gorący lód", hałasu wiele i inne ciekawostki związane z Mikołajem. Przechodzimy zgodnie z kierunkiem jaki dają strzałki - docieramy do Św. Mikołaja i tu można sobie z nim zrobić fotografię zbiorową i taką sobie robimy, bo osobiste niestety zrobione były, ale to już była zbyt wysoka cena. Ceny nie były dla nas szokiem (mimo, że wysokie) szokiem była dla nas rozmowa ze Św. Mikołajem po pytaniu skąd jesteśmy, jak usłyszał, że z Polski rozmawia z nami po polsku, i nie jest to jakaś formułka, tylko rozmowa pięknym, polskim językiem, bez kaleczenia, bez akcentu, pyta nas co tu robimy, skąd jesteśmy - na moją informację, że z Olsztyna określa położenie, zachwyca się naszą Warmią i Mazurami, o celu naszej wizyty w Rovaniemi też ma ciekawą opinię i życzy nam powodzenia w tym działaniu. Życzy również wesołych świąt i dobrego roku. I byłoby to dziwne gdybyśmy nie zapytali skąd ON jest, że tak dobrze zna nasz język odpowiedział - jestem miejscowy.

Kilka lat później ten sam - Santa Klaus - gościł w Olsztynie.



Droga Bożenko - dziękujemy za list i za piękny wiersz. Otrzymujesz znaczek z numerem "10" i w ten sposób mamy pierwszą w historii Purpurowego Gniazda "Złotą dziesiątkę"


pozdrawiamy i do zobaczenia w bibliotece!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz