wtorek, 21 stycznia 2014

recenzja Izabeli Kowal dla Nowaczytelnia.pl

recenzja nr. 12! zapraszam do lektury i komentowania
Izabela Kowal Nowaczytelnia.pl http://www.nowaczytelnia.pl/recenzje/4-recki/1641-purpurowe-gniazdo.html
Święta to taki okres w roku, w którym możemy zadbać o rodzinne więzi i spędzić z najbliższymi znacznie więcej czasu, niż pozwala nam na to bezwzględna proza codzienności. Możliwości spożytkowania wolnego jest od groma, ale z nieodgadnionych powodów - w przerwie między lepieniem pierogów, a smażeniem krokietów- większość z nas ląduje na kanapie przed telewizorem. I choć stacje nie zawodzą, jeśli chodzi o świąteczne kino familijne, to czasami warto wybrać inną formę obcowania z kulturą i najzwyczajniej sobie poczytać. Z pomocą rodzicom i wszystkim tym, którzy mają młodsze rodzeństwo czy kuzynostwo, przychodzi Bożena Kraczkowska ze świetną i nastrojową bajką pt. „Purpurowe gniazdo”.
Mała Marcysia, w zacisznym kącie swojego pokoju, czyta książkę o perypetiach Świętego Mikołaja, który na dzień przed Wigilią postanawia wybrać się na urlop. Nie trzeba być żadnym Sherlockiem Holmesem, by odgadnąć, że to decyzja opłakana w skutkach. Bo kto inny jak nie Mikołaj, dostarczy prezenty wszystkim dzieciom na świecie? Jego przyjaciele- mikroskopijnej wielkości Trolek, królik Chrupuś i silący się na francuski akcent renifer Ramon, starają się odwlec Świętego od tego ryzykownego pomysłu. Przy okazji wymyka się im kilka słów o zbawiennych skutkach diety, która z pewnością nie zaszkodziłaby korpulentnemu Mikołajowi, zaczynającemu mieć poważne problemy z przeciskaniem się przez wąskie kominy. Wzmianka o diecie przesądza sprawę i rozżalony Mikołaj udaje się do Zamrożonego Lasu, gdzie czeka na niego szereg niebezpiecznych perypetii i gromadka zwierząt, której będzie musiał pomóc w uwolnieniu ptaków. Okazuje się bowiem, że Piękna Zima, do której zdecydowanie bardziej pasuje przymiotnik sroga, uwięziła wszelkie ptactwo w purpurowym gnieździe, skutkiem czego jest całkowicie niemy, pozbawiony trzepotu skrzydeł i wesołego ćwierkania, las. W książce jest również taki moment, w którym zaczytana Marcysia niespodziewanie zasypia i śniąc przenosi się do bajkowego świata Zamrożonego Lasu. Poznaje przy tym Mikołaja i resztę bohaterów oraz angażuje się w poszukiwania ptaków. To właśnie ten, niby niepozorny motyw, urzekł mnie w całej historii najbardziej, bo pokazuje z całą klarownością jak ogromną rolę odgrywają w życiu dzieci bajki. Dzięki temu sama przypominałam sobie, jak niejednokrotnie zasypiałam z głową pełną pomysłów na rozwiązanie problemów Małej Księżniczki, czy mieszkańców Stumilowego Lasu. Nie wspominając już o przygodach dzieci z Bullerbyn, które niewątpliwie zaprzątały mnie najbardziej.

Jak sami widzicie, jest to historia idealnie wpasowująca się w zimowy, bożonarodzeniowy klimat. Do tego liczy sobie zaledwie 121 stron, zadrukowanych sporą, idealną dla młodszych czytelników czcionką. Jeśli zatem wasze pociechy są już na tyle duże, by same obcować z tekstem, „Purpurowe gniazdo” nie przysporzy im w związku tym żadnych trudności, a dobrnięcie do końca historii z pewnością będzie stanowiło nie lada powód do dumy. Patrząc na okładkę, nie sposób nie wspomnieć o urzekającej szacie graficznej, choć to dopiero początek plastycznych niespodzianek. W dalszej kolejności, gdy czytelnik zagląda do książki, rzucają się w oczy charakterystyczne, pastelowe ilustracje. Jak na tak niewielką objętość tekstu, jest ich całkiem sporo, przez co odbiór tekstu staje się dla dzieci znacznie łatwiejszy i barwniejszy. Przyznam szczerze, że to właśnie te kolorowe ilustracje robiły największą furorę, gdy porwałam się na czytanie „Purpurowego gniazda” mojej małej kuzynce. Powiadają, że w każdym z nas drzemie cząstka dziecka, wystarczy tylko pozwolić się jej rozbudzić. Dlatego nie miejcie skrupułów przed lekturą „Purpurowego gniazda” we wspólnym, rodzinnym gronie. Ta pełna magii, śniegu i zapachu przyprawy korzennej bajka, stanowić będzie także idealny prezent, który nie tylko cieszy oko ze względu na dopracowaną szatę graficzną, ale i zawiera w sobie wiele cennych rad do spółki z morałem, bez którego przecież nie mogłaby istnieć prawdziwa bajka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz